,,Nie musisz udawać, że jesteś silny,
nie musisz mówić, że wszystko jest dobrze,
nie martw się tym, co pomyślą inni,
jeśli musisz PŁACZ
to dobrze wypłakać łzy do końca
tylko wtedy może wrócić uśmiech"
Oczami Laury
-Patrzcie narysowałam rysunek! - Krzyknęła podekscytowana Sam.
-Śliczny rysunek kochanie. - Pochwaliłam małą
-Tu jest Maks, ta mała brunetka to ty a ta jeszcze mniejsza to ja. - Opowiedziała
-Ja wcale nie mam aż tak wielkiej głowy. - Kłócił się Maks
-Oj tam nie przesadzaj wcale takiej wielkiej nie narysowała. - Protestowałam
-Łatwo ci mówić bo ty nie masz na rysunku tak wielkiej głowy normalnie mam tam głowę wielkości arbuza. - Na słowa chłopaka obie się zaśmiałyśmy.
-Mi się rysunek bardzo podoba. - Odpowiedziała
-Chcesz go wziąć? - Zapytała a jej oczka zaświeciły się niczym dwie żarówki.
-Jeśli mogę bardzo chętnie go wezmę. - Odparłam, a mała podała mi rysunek.
-A przyjdziesz do mnie jeszcze kiedyś? - Zapytała nieśmiało.
-Oczywiście kochanie.
-Wieeeesz bo ja mam jutro urodziny i Maks przyjdzie i ja bym chciała, żebyś też przyszła. - Teraz już pewniej powiedziała
-Jeśli Maks mnie zabierze. - Odparłam i obie spojrzałyśmy na chłopka.
-Aaaa bo ja mam odpowiedzieć. No oczywiście, że zabiorę Lau. Przyjadę po ciebie o 15 .- Odrzekł.
-Sami my już musimy iść, ale obiecuje, że jutro zostaniemy dłużej. - Powiedziałam i poszliśmy do samochodu.
-Czemu chciałaś już iść? - Zapytał.
-Jak to dlaczego człowieku ja nie mam dla niej prezentu !!!! - Wydarłam się na niego - Co ja mam kupić? - Pytam sama siebie na głos.
-Najlepiej jakieś przybory do malowania Sam uwielbia rysować. - Odpowiedział chłopak.
-No to na co czekasz jedziemy. - Pogoniłam go.
-No już jedziemy. - Wsiedliśmy do auta,
Ta mała to naprawdę super dziewczynka gdyby nie to że jest w szpitalu nie domyśliłabym się że jest chora. Jest pełna życia, wszędzie jest jej pełno. Ma więcej energii niż zdrowe dziecko. Jest taka radosna. Jakie to jest straszne, że takie małe dziecko walczy o życie w szpitalu gdzie na świecie masa przestępców, morderców i gwałcicieli żyją sobie spokojnie wciąż łamią prawo zabijają, gwałcą i kradną a taka mała niewinna istota walczy o życie. No ale nikt nie powiedział, iż życie jest fer. Chciałabym zrobić coś żeby mała wyzdrowiała.
-Czemu nie możemy nic zrobić żeby Sam była zdrowa? - Zapytałam płaczliwym głosem chłopaka.
-Może nie możemy zrobić nic, żeby była zdrowa, ale za to możemy sprawić, że chociaż musi siedzieć w szpitalu spędziła miło chwile i jak już wyzdrowieje bo ja wiem, że ona wyzdrowieje musi wyzdrowieć. Żeby jak będzie duża miała miłe wspomnienia z dzieciństwa. - Odpowiedział
-Dlatego tak często do niej przychodzisz?
-Tak.
-Mam do ciebie prośbę. - Powiedziałam
-Jaką? - Zapytał wyraźnie ciekawy.
-Za każdym razem jak będziesz do niej jechał to dzwoń do mnie jak tylko będę mogła chce tam z tobą jeździć. - Poprosiłam
-Oczywiście. Mała na pewno się ucieszy. No to na urodzinach będzie miała dużo gości. - Powiedział
-Kto będzie? - Zapytałam
-No ja ty na pewno jej rodzice, wczoraj zabrał tu Drew Van i ona też przyjdzie, a i Jerome też zabrał tu Nikki i ona też będzie. Idioci podkradli mi pomysł i wykorzystali go jako świetny patent na podryw. - Odparł
-Czyli oni traktują Sam jako sposób na podryw. - Zapytała zła.
-Źle mnie zrozumiałaś oni tak samo jak ja kochają małą i dlatego zabrali tam dziewczyny, ale chyba zauważyłaś, iż Drew zakochał się w Van więc. - Wytłumaczył chłopaków.
-To dobrze. Sam nie zasługuje na bycie wykorzystaną. - Odparłam
-Uwierz gdyby traktowali Sami jako patent na podryw już dawno wylądowali by w szpitalu na intensywnej terapii. - Zażartował.
-No ja myślę. -Zaśmiałam się.
-Jesteśmy. - Odparł. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do sklepu. Kupiłam TO:
i to
Oczami Van
-Nicola ma wielki problem. - Powiedziałam do przyjaciółki
-Mów.- Jak ja ją kocham. Naprawdę dobrze jest mieć osobę która cię zawsze wysłucha. Jest jedną z najważniejszy osób w moim życiu oczywiście najważniejsza jest dla mnie Laura.
-No bo Drew zabrał mnie w mega romantyczne miejsce na piknik. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i on powiedział, że jest we mnie zakochany i zapytał się mnie czy będę jego dziewczyną. Ja powiedziałam mu że nie wiem co czuje, a on powiedział, że mnie rozumie i pogadamy jutro. On przyjedzie za dwie godziny a ja kompletnie nie wiem co mam mu powiedzieć. No bo wciąż czuje coś do Rikera ale do Drew też coś czuje tylko nie wiem co. - Powiedziałam załamana.
-To zależy bo jeśli kochasz Drew to powinnaś się zgodzić. Ale jeśli chcesz z nim być tylko dlatego, że Riker cię zranił, a wiesz jaki jest Drew i dobrze wiesz, iż on by się tak nie zachował, a tylko wydaje ci się że coś do niego czujesz. Musisz się zastanowić czy to co czujesz to jest miłość czy tylko przyjaźń.
-Właśnie wydaje mi się że się w nim zakochałam, ale nie jestem pewna. - Odpowiedziałam
-To powiedz, że na razie chcesz spróbować i nikomu nie mówcie, że jesteś razem będę wiedziała tylko ja i obiecuje ci że nikomu nie powiem.
-Ja też. - Usłyszałyśmy głos mojej siostry. - Naprawdę nie chciałam was podsłuchiwać. - Dodała przepraszającym tonem
-Nic się nie stało w sumie to nawet dobrze. - Powiedziałam
-Dlaczego to zrobiłaś? - Zapytała
-Ale co zrobiłam? - O co jej chodzi
-Nicola dlaczego się pocięłaś? - Zapytała ja dopiero teraz zauważyłam kreski na rękach. Dlaczego ja tego nie zauważyłam?
-Bo nie daję sobie już z tym rady. - Rozpłakała się moja siostra od razu podeszła i ją przyłączyła. Zazdroszczę Laurze, że umie pocieszać ludzi ja nigdy nie wiem co robić jak ktoś płacze. Dlatego tylko usidłam bliżej Nikki.
-Z czym nie dajesz sobie rady? - Zapytałam ostrożnie.
-Zakochałam się w Rockym. -Powiedziała rozpaczliwie.
-To nie jest koniec świata. Może on też coś do ciebie czuje. - Pocieszała ją Laura.
-Ale ja nie chce żeby on coś do mnie czuł. - Odparła a my spojrzałyśmy się na nią nic nie rozumiejąc. - No bo ja nie potrawie okazywać uczuć. Ja jestem zimna i nie czuła nawet jak kogoś kocham to i tak nie potrawie mu tego okazać. -Dodała i wybuchła jeszcze większym płaczem.
-Wiem dowiemy się co Rocky co ciebie czuje i jeśli on też cię kocha porozmawiacie szczerze. Może to właśnie on nauczy cię jak kochać. - Powiedziała moja siostra
-To jest genialny pomysł. - Zgodziłam się z Lau
-Dobra ja zadzwonię do Maksa i powiem, że dzisiaj się już nie spotkamy. - Zadeklarowała Laura.
-Nie ty idziesz z Maksem a ja spędzam dzień z Van jeśli nie ma żadnych planów. - Zaprotestowała Nicola.
-Nie mam i to świetny pomysł ostatnio spędzałyśmy mało czasu razem.
Oczami Rossa
Jak ja nie lubię jak młody wyjeżdża bo to znaczy, że jestem naj młodszy a naj młodszym się wszyscy wysługują. Ross idź do sklepu po to, po tam to zrób to, zrób tamtą tylko Ross zrób to, Zrób tamto. Teraz moja kochana rodzinka wysłała mnie po mleko. Ugh Czy tam idzie Laura z jakimś pajacem w zbyt ciasnych spodniach. Muszę tam podejść w sumie to ja raczej biegnę. Dobra Ross jesteś blisko nich nie mogą zauważyć, że biegłeś
-O hej Rossy. - Powiedziała Laura. Jak ona się słodko uśmiecha. Słyszałeś pajacu nazwała mnie zdrobniale.
-Hej. - Odpowiedziałem
-Ach poznaj Maksa, Maks poznaj Rossa. -Tego frajera już nie nazwała zdrobniale 1-0 dla Rossa.
-Gdzie idziecie? - Zapytałem
-Laura idzie pomóc kupić mi prezent wiec się spieszymy . - Powiedział nie miło ten frajer.
- Ej Ross a może chcesz pomóc naw kupnie prezentu dla dziecka? - Zapytała. Ha 2-0 dla mnie.
-Jasne. - Udaliśmy się do sklepu.
- Może to? - Zapytałem
-Nie to raczej nie . - Odpowiedziała brunetka
-A co myślisz o tym. -Zapytał Sraks pokazując na wielkiego misia :
-To jest świetne powinieneś to kupić. Pochwaliła go brunetka,a ona uśmiechnął się zwycięsko do mnie. 2-1 i tak wciąż wygrywam.
-Może pójdziemy na lody? - Zapytałem
-Jasne. - Zgodzili się i poszliśmy. Czy ten koleś musi z nami iść. JA GO TU NIE CHE ON PODRYWA MOJĄ POWTARZAM MOJĄ LAURĘ.
-Ja poproszę czekoladowe, Laura oczywiście truskawkowe, a ty jakie chcesz? - Zapytałem chłopaka.
-Jak ty mnie dobrze znasz. - Laura uśmiechnęła się do mnie. 3-1 dla mnie Ross wygrywa łyso ci idioto.
-Ja poproszę waniliowe. - Odpowiedział Sraks
Zapłaciłem za lody i poszliśmy do parku. Z jakiej racji ja musiałem płacić za lody tego buraka. Rozumiem za Laury, ale czemu tego frajera w przyciasnych rurkach.
Oczami Rydel
Chyba nikt nie ma tak ciężkiego życia jak ja. Od jakiejś godziny Riker i Rocky trują mi o swojej nie spełnionej miłości. A czy to jest takie trudne iść do dziewczyny i szczerze z nią porozmawiać. Ale nie po co lepiej usychać z miłość i truć swojej siostrze. Dobra rozumiem, że Rik ma dużo trudniej, ale Rocky wystarczy, że pójdzie do Nicoli i powie jej co do niej czuje. Czy jestem jedyną osobą która widzi, że ona też go kocha. A Rik szkoda gadać. Nie rozumiem gdyby nie zachował się jak dupek i pomyślał wcześniej teraz byłby szczęśliwy z Van, a nie. Dobrze mam kazała iść Rossowi po mleko przynajmniej nie muszę słuchać jak to on bardzo kocha Laurę. CZEMU NIKT MNIE TAK NIE KOCHA. Moi bracia są w stanie zrobić dla nich wszystko, a ja nie mam nikogo kto by mnie tak bardzo kochał.
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu sprawdzić. Wiem że nawaliłam, ale wczoraj rano sprzątałam o 14 miałam zbiórkę w straży a jak wróciłam kuzynka robiła mi obre ( nie wiem jak to napisać sorry) a później nic mi się nie chciało. JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY ROZDZIAŁ W ŚRODĘ i oczywiście tradycyjnie w weekend c:
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Super.Ciekawie się zrobiło Ross jest zazdrosny jej.Czekam na następny rozdział oby był jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział no i blog.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział <3