sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 17



,, Po cóż komplikować?
Tęsknisz za kimś? ...ZADZWOŃ
Chcesz Się z kimś spotkać? ... ZAPROŚ
Pragniesz zrozumienia? ... Wyjaśnij
Masz pytanie? ... ZAPYTAJ
Nie lubisz czegoś? ... PRZYZNAJ TO
Lub coś? ...NIE KRYJ SIĘ Z TYM
Chcesz czegoś? ...POPROŚ OTO 
Kochasz kogoś? ...OKAŻ TO
Życie Mamy Jedno. Nie komplikujmy.''


Oczami Nicoli
Kto kocha sercem ten cierpi duszą, tam gdzie jest miłość cierpienia być muszą. Smutne ale niestety takie prawdziwe. Dla ludzi zakochanych miłość jest czymś cudownym, czymś co dodaje skrzydeł, ale po fazie radości, czułości i miłości jest faza smutków, żalu i rozpaczy. Wszyscy nam mówią, że miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie, ale czy więcej niż połowa samobójców nie odebrało sobie życia właśnie z powodu miłości. Czy takie uczucie właściwie istnieje? To pytanie zadaje sobie każdy człowiek, lecz nikt nigdy nie pozna na nie odpowiedzi. Teraz pytanie dlaczego nikt nie pozna odpowiedzi? Ponieważ niektórzy znaleźli osobę dla której są bardzo ważni, ale czy najważniejsi czy taka osoba gdyby musiała  wybrać kto przeżyje on sam czy ta osoba której ciągle powtarza, że jest w sanie zrobić dla niej wszystko. Bardzo często jest to tylko stek bzdur bo on będzie ratował swoje własne życie. Choć jest jakiś mały, ale to bardzo, bardzo mały procent który uratuje właśnie tą drugą osobę. I tacy ludzie twierdzą, iż miłość istnieje i dodaje im skrzydeł. A co z drugą połową tej w której to tych czas byłam ja. Nie wieżą w miłość dla nich ludzie to egoiści którzy myślą tylko o o sobie nie potrafią się z nikim zaprzyjaźnić. Ale co dzieje się jak taka osoba wreszcie poznaje osoby z którymi się zaprzyjaźnia. Jest szczęśliwa, przestaje się wreszcie ciąć. Lecz potem pojawia się osoba do której zaczyta coś czuć. Ale taka osoba jak ja nie potrafi okazać uczuć i co się dzieje z taką osobą. Tak robi coś co wie że jej i tak nie pomoże. To dla czego to robi? Dlaczego osoba która wie że cięcie się nic jej nie pomoże? Bo ból fizyczny jest niczym w porównaniu do psychicznego i próbuje tan ból przenieś na fizyczny. Wiem co ludzie mówią i myślą o osobach takich jak. Kiedyś zrobiłam taki mały eksperyment i pytałam obcych ludzi co myślą o osobach które się tną. Najbardziej zdenerwowała mnie jedna odpowiedź. Jeden pan powiedział, że takich ludzi trzeba tępić i że zrobili by wielki pożytek jak zamiast robić sobie te rany zrobią jedną, ale taką która je zabije. Ja wiem że jestem tchórzem bo zamiast stawić czoło problemom wolę się ciąć choć wiem że problemy przez to nie znikną. Próbuje z tym skończyć ale nie potrawie. Pójdę się przewietrzyć może to pomoże.
Wybrałam taki zestaw:
 

Siedzę na ławce i obserwuje. Jak mijają mnie zakochane pary na spacerach, cieci bawiące się w parku, ale moją uwagę przyciągnęła para staruszków które jest już chyba dobre parę albo parę naście lat po ślubie a i tak idą za rękę. To naprawdę śliczny widok. Niestety mój brzuch nie pozwolił mi się na nich napatrzyć bo domagał się jedzenie. Weszłam do cukierni.
-Co mogę podać. - Zapytała miło ekspedientka.
-Poproszę jagodziankę. - Odparłam
-Z czym. - Zapytała. Czy ona sobie ze mnie żartuje z czym może być jagodzianka.
-Z grzybami kurwa. - Odparłam. No trochę poniosły mnie emocje, ale to ona zadaje takie głupie pytania.
-Ale jagodzianka jest tylko z jagodami. - Odpowiedziała.
-To skoro jest tylko z jagodami to co się pani głupio pyta. Ile płacę?
- Zapytała.
-2,50 - odpowiedziała
Dałam jej pieniące i wyszłam. Nagle podbiegła do mnie mała dziewczynka.
-Jesteś aniołem. - Zapytała.
-Co
- Mama mi mówiła, że ci którzy mają skaleczone nadgarstki to Anioły. - Odpowiedziała.
-Nie jestem aniołem.- Odrzekłam
-Oczywiście że jesteś. Mama mówiła, że tylko tylko anioły się okaleczają, bo nie lubią życia na ziemi. Ten świat ich niszczy więc próbują znów wrócić do nieba. Są zbyt wrażliwi na ból innych i na ten własny. - Powiedziała
-Wiesz twoja mama jest bardzo mądra.
-Dziękuje. Ona też jest aniołem, lecz wróciła już do domu. - Dodała i pobiegła do niskiej blondynki zapewne jej matki.
Słowa tej małej dały mi dużo do myślenia. To co powiedziała było bardzo mądre. I ma racje jestem aniołem który ma przyjaciół którzy zrobią dla niego wszystko, a ja i tak robię wszystko, żeby wrócić do nieba. Choć ja raczej trawie do piekła. Ale muszę wziąć się za siebie i zrobić coś z samą sobą. Psychologowie zawsze mówią że najlepsza jest rozmowa. Po powrocie do domu zaraz porozmawiam z Lau. Dlaczego akurat z nią? Bo do niej mam największe zaufanie.
Oczami Rossa
-Młody ja było wczoraj na rance z Laurą? - Zapytał Rik.
-To nie była randka bo jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. - Powiedziałem dając nacisk na słowo tylko.
-Ale TY nie chcesz być jej PRZYJACIELEM TYLKO KIMŚ WIĘCEJ. - Powiedział Rocky. A ja co mam im odpowiedzieć, że mają rację, że zakochałem się w mojej najlepszej przyjaciółce. W dziewczynie która traktuje mnie jak młodszego brata. A ja nie mogę sobie wyobrazić, że ona może kochać kogoś innego niż ja. Że ten facet będzie ją całował, przytulał, mówił jak bardzo ją kocha i ten ktoś to nie będę ja. Będzie szczęśliwa z jakimś idiotą a ja będę wiecznie sam bo dziewczyna którą kocham nie kocha mnie.
-Ty ją kochasz. - Stwierdził Ryland
-Czemu tak twierdzisz? - Zapytałem
-Bo się zawiesiłeś i wiemy że myślałeś o niej. - odparł Ell
-To co mam zrobić jak ona nic do mnie nie czuje? - Zadałem pytanie.
-Boże brat wysil mózg. Ona jest dziewczyną i za tydzień są jej urodziny pójdziesz do niej wieczorem 29 i zabierzesz ją na romantyczną kolację pod gwiazdami, potem jakiś spacer po plaży i będzie twoja. - Powiedział Rocky.
-Bracie jesteś genialny!!! - Krzyknąłem uradowany.
-Trzeba jeszcze tylko obgadać z resztą, że imprezę zrobimy jej 30 a nie 29. - Dodał Rik
-Nie żeby coś ale jeśli chcesz załatwić ten stolik w tym miejscu o o którym myślę to musisz biec zarezerwować stolik. - Po tym co usłyszałem od Rylanda wybiegłem jak procy z domu zarezerwować stolik i zamówić największy bukiet jaki jest tylko możliwy.
Oczami Rockiego
-Ej chłopaki  po co chemik zabiera fenoloftaleinę na imprezę? Bo szuka dziewczyny z zasadami. - Powiedziałem, ale nikt się nie śmiał.
-To nie było śmieszne ty łamago nie znasz się na żartach. Słuchaj i się ucz yghm facet z pistoletem wchodzi na sale i pyta kto pieprzył moją żonę  głos dochodzi z końca sami nie masz tyle nabojów. - Powiedział Ell
-To też nie było śmieszne. Uczcie się od mistrza. Jak się nazywa podskakiwanie na tyłku z końca sami? Dup Step . Oj no weźcie to było śmieszne. -  Odparł Riker 
-O Ross wrócił to może ty powiesz coś śmiesznego. - Zaproponowałem
-Facet kłóci się ze swoim kumplem Nie byłem aż tak pijany a tamten odpowiada Stary  rzucałeś moim  chomikiem krzycząc Pikachu wyzywam cię!. - Powiedział mój brat a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Skąd to znasz? - Zapytał Riker.
-Bo jak wy pojechaliście do cioci i ja zostałem sam w domu to urządziłem imprezę i  Paul rzucał Panem wąsaczem ( imię ich chomika :) 
---------------------------------------------------------------------------------
Bardzo przepraszam za błędy. Wiem że rozdział krótki. Szkoda że pod poprzednim rozdziałem było tak mało komentarzy. Wiem że nie było jakoś bardzo dużo ale zawsze więcej niż jeden trudno. Wiem że początek taki trochę smutny ale postanowiłam poruszyć temat samo okaleczania się. Wczoraj przeglądałam aska koleżanki i jakoś weszłam na aska osby której nie znam i pierwsze było takie pytanie : Wiesz że A... ( nie będę pisała imienia) się tnie jak możesz się z nią przyjaźnić gdyby moja przyjaciółka się cięła już dawno bym ją zostawiła cięcie się jest żałosne. Zgadzam się że jeśli ktoś tnie się na pokaz to jest żałosne, ale niektórzy nie potrafią sobie poradzić z problemami i się tną a takim osobą trzeba pomóc. 
A i jeszcze jedno jak będzie 5 komentarzy to dopiero wtedy dodaję nexta a jak będzie więcej to następnego dnia jest rozdział. 



niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 16

TY LASKA!
Uśmiech, głowa do góry, biust do przodu, tyłek do tyłu i idź podbij świat, bo ten frajer nie jest ci potrzebny!

Oczami Laury 
-Lau pośpiesz się! - Krzyczy Ross.
 Blondi co chwila mnie pogania. Czy on nie rozumie że mnie jako dziewczynie to zajmuje trochę więcej czasu. Powinien się cieszyć że czeka na mnie a nie na Nikole. Ja przy niej szykuje się z prędkością światła, chociaż nie. Z prędkością światła to szykuje się Van. A tak właściwie to gdzie jest Van. Wyszła gdzieś rano nie mówiąc nikomu gdzie idzie ani o które będzie, albo chociaż z kim wychodzi. Nikki wyszła gdzieś z Rockym brunet przyszedł dziś załamany, że różowa nie chce się z nim przyjaźnić i że spędza z nim za mało czasu więc dzisiaj Nicola spędza cały dzień z Rockym a ja spędzam dziś dzień z Rossem i trochę z Leną, zabieramy małą do kina na jakąś bajkę.
-No Laura proszę cię pośpiesz się musimy jeszcze odebrać Lenę za szkoły!-Znowu krzyknął.
-No idę nie gorączkuj się już jestem. - Powiedziałam
-Wow wyglądasz śliczne. - Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajniłam. Ubrana byłam w to:

-Na mnie się wydzierasz, że długo się szykuje a ty sam stoisz jak kołek się nie ruszasz! - Wydarłam się na niego blondyn stoi i patrzy na mnie takim dziwnym wzrokiem. No niech on przestanie się tak gapić bo czuje się dziwnie.
-A tak, tak choć my. - Udaliśmy się w stronę szkoły.
-Na jaką bajkę idziemy? - Zapytałam.
-Kraina Lodu. - Odparł.
-Dlaczego mam dziwne przeczucie, że chciałeś na to iść, a bierzesz tam Lenę tylko po to żeby ludzie na ciebie dziwnie nie patrzyli. - Odparłam. Znam go już trochę i dobrze wiem jak bardzo chciał obejrzeć tą bajkę.
-Nie ....  no może .... dobra masz rację chciałem na to iść i dlatego zaproponowałem to Lenie. - Przyznał się.
-No widzisz. Masz wielkie szczęście, iż masz taką słodką młodszą kuzynkę. -Zaśmiałam się.
-Wreszcie jesteście. - Podbiegła do nas Lena i rzuciła mi się w ramiona. - To co idziemy? - Zapytała i złapała mnie za rankę a za drugą Rossa i ruszyliśmy na upragnioną bajkę blondyna.
Oczami Rockiego
-Mogę cię o coś zapytać?
-W sumie to tak jakby się bliżej zastanowić to już mnie spytałeś, ale pozwalam ci zadać mej boskiej osobie drugie pytanie. - Powiedziała z uśmiechem Nicola
-Czemu nie masz chłopaka? - Zapytałem.
-Bo jestem taka boska i piękna, że każdy chłopak który próbuje się do mnie zbliżyć zostaje oślepiony moim blaskiem doskonałości. - Wybuchła śmiechem a ja zaraz po niej . Gdy udało nam się już trochę ogarnąć odpowiedziała - Bo nie jestem na to jeszcze gotowa. Mój były chłopak zdradził mnie z moją byłą przyjaciółką, a do tego ona jeszcze zbuntowała przeciwko mnie całą moją rodzinę i przyjaciół  został mi tylko brat i jego przyszła żona, lecz oni mieszkają w Bułgarii. Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknie za Bułgarią i moim rodzinnym miastem, ale wiem, że każdy prócz mojego brata tam mnie nienawidzi. A ty czemu nie masz jeszcze dziewczyny? - Zadała pytanie.
Czemu nie mam dziewczyny bo nie jesteś gotowa, ale boje się ci powiedzieć, że dziewczyna którą kocham najbardziej na świecie i jestem w stanie zrobić dla niej wszystko naprawdę wszystko nie jest gotowa bo nią jesteś ty.
-Nie spotkałem jeszcze tej jedynej. - I jestem wielkim tchórzem który boi się wyznać swoje uczucia woli trzymać je w sobie. Jestem idiotą bo zamiast powiedzieć ci co czuje wolę czekać aż znajdziesz chłopaka i będziesz z nim szczęśliwa. A ja wtedy będę na siebie taki zły, że nie powiedziałem ci co czuje i będę czekać aż w końcu z nim zerwiesz. A wtedy też okaże się mega tchórzem i nie powiem ci co czuję.
-Powiedz mi  coś po Bułgarsku. - Poprosiłem
-Обичам те просто не знам как да ви кажа ( to znaczy:Kocham cię tylko nie wiem jak ci to powiedzieć (mam nadzieje, że nie zrobiłam tam błędu)) - Powiedziała.
-Co to znaczy? Bo wiesz ja nie umiem Bułgarskiego. - Zaśmiała się na moją odpowiedz .
-Wiem, że nie umiesz przed chwilą powiedziałam, że cieszę się że mam takiego przyjaciela jak ty.
Oczami Laury
Właśnie odprowadziliśmy z Rossem Lenę do domu i teraz idziemy, a tak właściwie to gdzie my idziemy.
-Ross gdzie idziemy? - Zapytałam
-Co powiesz na łyżwy? - Zapytał
-Super dawno nie jeździłam, a mówiąc dawno mam na myśli nigdy co znaczy, że... nie umiem jeździć młotku. - Odparłam.
-Miałem to właśnie powiedzieć. Nie bój się nauczę się. Bo wiesz jestem świetnym nauczycielem. - Ukazał szereg białych zębów.
-Domyślam się że często podrywałeś w ten sposób dziewczyny. Ale ciekawi mnie jedno. - Powiedziałam.
-Co?
-Co robiłeś jak mówiła, że umie jeździć na łyżwach. - Jestem ciekawa co odpowie.
-W tedy proponowałem coś co byłem pewny, że nie umie.
Zaraz ja nigdy nie podrywałem w ten sposób żadnych dziewczyny . - Próbował się bronić mówię próbował, bo mu to za bardzo nie wychodziło.
-Tak właśnie widzę. Sorry blondi przyznałeś się na początku. - Odpowiedziałam i poczochrałam go po włosach , które blondyn od razu poprawił.
-Nie wiem czy wiesz Marano - Oo powiedział po nazwisku chyba powinnam uciekać gdzie pieprz rośnie. - ale moich włosów nikt nie może dotykać. Ale w związku z tym, że jesteś moją pierwszą i w sumie jedyną najlepszą przyjaciółką masz ten zaszczyt dotykania moich włosów. Powinnaś czuć się zaszczycona. - Po usłyszeniu końcówki wybuchłam śmiechem.
-Serio jestem twoją pierwszą i jedyną przyjaciółką. A Nikki, Van i jestem przekonań, że nie jestem pierwszą.
-Van i Nikki są moim przyjaciółkami a ciebie kocham jak siostre, albo mocniej niż siostre jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i moją kochaną małą naj, naj, naj i jeszcze 10000 albo i więcej naj lepszą przyjaciółką. - Wyznał Ross, a ja się wzruszyłam.
-Ej mała czemu płaczesz powiedziałem coś nie tak? -Zapytał blondyn.
-Bo to co mi powiedziałeś wzruszyło mnie. Wiesz jak się jest piosenkarką to ma się masę przyjaciół z tego jedna osoba co nie była ze mną spokrewniona mnie lubiła. Dosyć długo żyłam w tym błędzie, bo i ona okazała się oszustką. Nawet nie wiesz jak cieszę się że mam Nikki, ciebie i twoje rodzeństwo. I też kocham cię jak przyjaciela i nie zamieniłabym cię na nikogo innego. - Powiedziałam a na moje słowa chłopak się uśmiechnął.
-Ciesze się że myślisz tak samo jak ja. - Odparł chłopak.
-Naprawdę jestem twoją jedyną przyjaciółką? -
Zapytałam.
-Tak. W sumie to po tym jak zerwaliśmy z Pauliną zostałem tak jakby Bed Boyem. - Powiedział
-Czyli, że seksiłeś się z każdą osobą płci żeńskiej ? -Niepewnie zadałam mu to pytanie.
-Raczej podrywałem na imprezach najczęściej kończyło się na całowaniu potem dziewczyna robiła sobie nadzieje. A ja z nią zrywałem, ale nie miło żeby jej nie zranić byłem chamem i dupkiem śmiałem się z nich, że były na tyle głupie i robiły sobie nadzieje. Sprawiałem im ból i łamałem serca żeby poczuć się lepiej. - Wyznał Ross. No nie powiem jestem w lekkim szoku nie spodziewałam się takiego wyznania po blondynie. No ale każdy w swoim życiu ma taki trudny okres z którym musi sobie poradzić.
-Uprawiałeś seks z niektórymi z nich. - Zadałam to samo pytanie.
-Tak. - Odpowiedział niepewnie. - Zrozumiem jak już nie będziesz chciała się ze mną przyjaźnić.
-To nie jest powód żebyśmy przestali się przyjaźnić. Daj spokój Ross. Ja też święta nie byłam. Tylko, że ja chodziłam na imprezy dużo piłam, a nawet czasem brałam kokainę. - Powiedziałam mu.
- Naprawdę ćpałaś. Dlaczego? - Teraz to blondyn zaczął mnie pytać.
-Zastanawiałeś się dlaczego nie mieszkamy z rodzicami? - Zapytałam a blondyn przytaknął. - Wiesz moja mam chyba nie potrafi być z jednym facetem. Ojca Nathan zdradziła z tatą moim i Van z nim była najdłużej no, ale jak miałam 16 lat matka znalazła sobie innego, a do tego wszystkiego był od niej młodszy o 20 lat. I postanowiła wyjechać ze swoim kochankiem do Hiszpanii i jak się domyślasz już nie wróciła. Jakiś czas potem tata znalazł sobie nową miłość. Jak myślisz ile miała lat. Osiemnaście cóż poleciała na kase ojca. I on też wyjechał tylko że z racji że ona była francuską to przeprowadzili się do Francji. Wtedy opiek na de mną przekazali Nathanowi. Co z tego, że co miesiąc przysyłali duże sumy pieniędzy jak nie utrzymywali z nami kontaktu w sumie teraz też go nie utrzymują. Po tym jak wyjechała matka zaczełam chodzić na imprezy i pić, a jak jeszcze ojciec wyjechał zaczełam ćpać. Na szczęcie nie trwało to bardzo długo bo tylko około dwóch miesięcy. - Opowiedziałam mu moją historie.
-Jeju Lau moje problemy przy twoich to wcale nie są problemy. Zachowywałem się jak idiota bo zerwała ze mną dziewczyna gdy ty miałaś prawdziwe problemy i to dużo większe niż moje a pozbierałaś się w dwa miesiące a mi to zajęło rok. - Wyznał blondyn.
- Okej koniec smutków, użalania się nad sobą. Nie wiem czy pamiętasz, ale obiecałeś że nauczysz mnie jeździć na łyżwach.
Oczami Nicoli
Całe szczęście, Rocky nie umie Bułgarskiego bo jakby wiedział co powiedziałam to na pewno nasza przyjaźń by się skończyła. Wiem, że mu powiedziałam, iż nie jestem gotowa, ale to nie jest wcale, aż takie wielkie kłamstwo. Czasami zdaje mi się że ja nie potrawie kochać. Wiem głupota miałam kilku chłopaków, lecz tak naprawdę nigdy nie byłam zakochana. Jestem potworem bez uczuć nawet nie potrawie kochać swoich rodziców. Czy to nie jest chore, że ja nawet nie potrawie kochać własnych rodziców to dlaczego kocham Rockiego. Wreszcie udało mi się nauczyć żyć z tym że ja nie potrawie odczuwać i okazywać takie uczucia jakim jest miłość. I musiałam poznać go. Naj bardziej boje się tego że on się we mnie zakocha nie boję się że pokocha inną i będzie z nią szczęśliwy. W sumie z tego to bym się nawet cieszyła. Wiem głupota, ale tak dobrze znam siebie, że wiem, iż nie będę w stanie okazać mu tej miłości. Pamiętam jak kiedyś Delly spytała się mnie czy wolałabym mieć córkę czy syna a ja odpowiedziałam że nie wiem. Kłamałam ja nie chcę mieć dzieci bo wiem, że będę taką matkę jakom ja miałam. A moja matka była wyjątkowo zimna dla mnie. Na początku myślałam, że jest tak bardzo wymagająca, ale ona mnie nienawidziła. Zawsze była w stosunku do mnie taka chłodna i wredna. To przez nią jestem tym potworem który nie ma uczuć. Tak bardzo boje się że nigdy nie będę potrafiła okazać uczuć osobie którą kocham.Dlatego nie chce by Rocky poczuł do mnie coś więcej niż przyjaźń. Chociaż nawet nie zasługuje na przyjaźń jego, Laury, Vanki, Paula, Ella i klanu Lynchów.

Przepraszam za to opóźnienie, ale w piątek miałam sprawdzian z geografii i w czwartek jak wróciłam prawie cały dzień się uczyłam bo moje oceny z geografii są tragiczne. Zastanawiam się do czego przyda mi się później geografia. Dobra nie będę się tu nad sobą użalała. W piątek nie miałam wcale weny na pisanie, a w sobotę miałam wycieczkę szkolną. Mam nadzieje że rozdzial wam się podoba.
Do napisania (:
 KOMENTUJERZ=MOTYWÓJESZ 
 

 


wtorek, 18 listopada 2014

Notka :3

Na prośbę Ewcia:*  dodałam zakładkę poleć swój blog. Więc proszę was abyście wstawiały tam linki do swoich blogów.
P.S
Rozdział prawdopodobnie w czwartek :)

niedziela, 16 listopada 2014

Notka :*

No więc nie będę się rozpisywać dodałam stronę Pytania do bohatera możecie tam zadawać pytania bohaterom i mnie. Mam nadzieje, że będziecie pytać. I chciałam was zapytać czy chcecie jeszcze stronę poleć swój blog? Odpowiedz napiszcie w komentarzach, chyba, że wy macie jakieś propozycje. I jeszcze rozdział prawdopodobnie środa-czwartek i tradycyjnie w sobotę. :)

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 15

Ten rozdział dedykuje osobą które skomentowały poprzedni rozdział :
-Rubi Na ( Dziękuje za komentarz i masz rację że od razu nie będę miała dużo komentarzy i wejść i powinnam się cieszyć z każdego.)
-Karcia Lynch :*
-Julia Lynch :3
-Ania Fanka :) 



           ,, Kocham ludzi którzy obrabiają mi dupę i myślą, że              się nie dowiem ''


Oczami Rydel

Oglądałyśmy wyciskacze  łez, horrory, komedie romantyczne, zajadałyśmy się lodami, wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy.Teraz jest godzina dwunasta w nocy i z dziewczynami uznałyśmy że to najlepsza pora na wyznania.
- Rydel jak było na randce? - Zapytała Lau.
-Dobrze, bawiłam się świetnie i wreszcie głupia myślałam, że uda mi się zapomnieć o Ellingtonie, ale nie chłopak w którym się zakochałam musiał wyjechać do Londynu. Powiedział że wróci za rok. Rozumiecie za rok. Niby mówił, żebyśmy spróbowali na odległość, ale po co on tam pozna jakąś dziewczynę a ja będę bardziej cierpieć. - Powiedziałam.
Ja powinnam odpuścić sobie związki nie potrawie zakochać się w chłopaku który mnie pokocha. Najpierw niespełniona miłość do Ella, chociaż nie ja wciąż go kocham, potem Tom który musi wyjechać. Jestem na niego tak okropnie wściekła nie dlatego, że wyjeżdża, lecz dlatego, gdyż on wiedział od samego początku naszej znajomości wiedział że wyjeżdża i że nie będzie go przez cały rok przez 365 dni, 12 miesięcy , 87604 godzin, 52560 minut, 31536000 sekund i on śmie twierdzić, że to niewiele!? Może ja powinnam wstąpić do jakiegoś klasztoru i zapomnieć o płci przeciwnej na zawsze. Albo zacznę interesować się dziewczynami w końcu  może one mnie nie skrzywdzą. Nie to raczej się nie uda to było by obrzydliwe. Oczywiście nie mam nic do osób innej orientacji. Lecz mnie nie pociągają dziewczyny. Matko Rydel o czym ty dziewczyną myślisz. Okej moje myśli schodzą na dziwną drogę.
-Dziewczyny tylko nie wiem co mu powiedzieć.- Rzekłam
-Spierdalaj ty tępy mały nie dorobiony huju. - Zaproponowała 
Nikki
-Ale ja nie chce być taka brutalna i wulgarna. - Jęknełam
-To powiedz ykhm Sperpapier mały nie dorobiony  narządzie rozrodczy mężczyzny. - Ona to mnie dobija a tamte dwie zamiast mi pomóc to zwijają się z śmiechu na dywanie.
-Ej ale to jest dobre powiem tak Rikowi jak jeszcze raz będzie mnie przepraszał. On myśli że jak powie jedno głupie przepraszam to mu wybaczę to że przespał się ze mną dla zakłady. - Warknęła zła dziewczyna
-A może z nim porozmawiasz. Wiesz moi bracia zawsze najpierw robią, a potem myślą. - Podsunęłam. Naprawdę chciałabym że brunetka znowu była z moim bratem ja nie chcę inne szwagierki. Na szczęście ja już wybrałam dla nich żony Rik będzie  z Vanką, Ross Lau, Rocky z Nicolą tylko zostało poszukać dziewczyny (żony) dla Rylanda. Ja już się postaram żeby oni byli razem i pomogę moim głupią bracią którzy są takimi tchórzami, że nie potrafią sami wyznać miłości dziewczyną które kochają. No ale od czego są siostry. Oj jak bym chciała żeby oni pomogli mi znaleźć chłopaka, ale nie przecież,  mam dwadzieścia jeden lat, a oni i tak uważają, że jestem za młoda. Najgorszy z nich jest Riker traktuje mnie jakbym miała pięć lat. Rydel przestań się nad sobą użalać.
-Yyy Delly czemu się spoliczkowałaś. - Zapytała Van
-Ponieważ zaczęłam się nad sobą użalać w myślach.- Odparłam
-Wiesz jak szukasz chłopaka to mogę cię umówić z jakimś kolegą Maksa. - Zaproponowała Lau
-Albo Drew. - Dodała Van
-Nie na razie odpuszczę sobie facetów. - Powiedziałam.
-Ona tak tylko mówi bo chce żebyśmy pomogły jej w zdobyciu Ella. - Usłyszałyśmy jak Nicola mówi wracając z kuchni 
                               
-Ale to nie jest taki zły pomysł. Opracujemy plan ja Dells ma zdobyć Ella w miesiąc. - Zaproponowała Laura
-Wy na serio myślicie że to się uda. - Zapytałam wątpiąc
-Czemu nie nie? Opracujemy taki plan, Ell żuci ci się na kolana. - Zapewniła mnie Nicola.
-No może. - Dlaczego zawsze jak ktoś o nim wspomina rumienie się.
-Ktoś tu się rumieni. - Powiedziała Laura
                          
-Wiesz co od tego alkoholu to już ci odbija. - Rzekła  Van
Następny dzień
Oczami Rossa
Właśnie jest godzina 12 siedzimy z chłopakami i próbujemy wymyślić jakiś plan żeby mój brat odzyskał Van. Niestety nie za bardzo nam to wychodzi, a nie mamy dużo czasu, bo 13 jestem umówiony z Lau. Strasznie się ciesze, że sprawa z Pauliną się wyjaśniła i jesteśmy z Laurą przyjaciółmi. Może nie przyjaźnimy się jakoś długo, ale czuj, że mogę powiedzieć jej wszystko i że ona mi zawsze pomoże. Dobrze mieć takich przyjaciół. Strasznie się ciesze, że poznałem takich ludzi jak Ell, Paul i Laura oni są moim najlepszymi przyjaciółmi za nimi mógłbym nawet w ognień skoczyć. Oczywiście Nicola i Vanessa też są moim przyjaciółkami, lecz nie jestem  nimi tak silnie związany jak z tamtą trójką. Nie jest ważnie ile zna się osobę tylko to co się o niej wie i żyć z tą wiadomością, że są osoby, które nie są z tobą spokrewnione, ale i tak ty jesteś dla nich ważny. Oczywiście kocham moje rodzeństwo, chociaż to nie jest to samo my jesteśmy rodzeństwem, musimy z sobą wytrzymywać, bo jesteśmy rodziną co nie oznacza, że oni nie są dla mnie ważni. 
-Chłopaki co powiedzie jakby Riker przez megafon pod domem dziewczyn krzyczał, że ją kocha i że nie pójdzie póki z nim nie porozmawia. - Zaproponował Paul
-To jest dobry pomysł. Chociaż zawsze może wezwać Policje. - Odparł Rocky.
-Sądzicie, że mogła by wezwać policje. - Zapytałem
-Wiesz twój starszy klon ją nieźle wkurzył, więc myśli, że byłaby w stanie wezwać policje. - Powiedział Ell.
-Chyba chciałeś powiedzieć starszy i sto razy przystojniejszy klon. - Uśmiechnął się Riker
-No chyba cię coś boli BO TA JA JESTEM OD CIEBIE TYSIĄC A NAWET MILION RAZY PRZYSTOJNIEJSZY. - Powiedziałem dając nacisk na te słowa żeby zrozumiał.
-Wy chyba jesteście ślepi przecież z naszej rodziny to ja jestem ten cudowny i przystojny. - Powiedział Rocky
-Nie wiem czy wiecie ale to ten najmniejszy z Lynchów jest tym cudownym i przystojnym dzieckiem. - Wtrącił swoje trzy grosze młody ( Ryland)
-To może przestaniecie się kłócić i pomyślimy co zrobić. Może  tak jak mówiła Lenka niech napisze piosenkę i zaśpiewa jej pod oknem. - Rzucił pomysł Ryland
-A potem możemy wykorzystać pomysł Paula. - Dodałem
-No jak brunetka się wzruszy to z tobą porozmawia. - Dopowiedział Paul.
Oczami Leny (jak dawno jej nie było)
 -Ygh jak ja nie nienawidzę tej małpy. -Powiedziałam wkurzona.
Właśnie siedzie z dziewczynami czyli Kira i Kate w pokoju Kiry który wygląda tak:
     
-Wiesz, że gdybyś siedział cicho nic by się nie stało? - Zapytał Kira
-Ale to moja wina. Nie można karać nikogo za szczerość. No niby każdy nas uczy, że nie wolno kłamać, a kiedy mówimy prawdę obrywa nam się. - Broniła się
-No niby masz racje. Po tym jak oblałaś naszą nauczycielkę sokiem porzeczkowym mogłaś ugryźć się w język i powiedzieć zwykłe przepraszam. Lecz nie bo Lana zawsze mówi co myśli i ty musiałaś jej powiedzieć, że ta obrzydliwa sukienka wygląda lepiej z plamą niż bez niej. I dodałaś, iż powinna ci podziękować. - Odparła Kate.
-No przecież każdemu robiło się nie dobrze na widok jej sukienki. A do tego dochodzi ten jej makijaż no kto normalny nakłada tyle różu i bronzera! - Krzyknęłam oburzona.
-Wiem, że jej nie znosisz i ona ciebie też, lecz czasem ugryź się w język i spróbuj być dla niej miła. - Poprosiła Kira
-Miła ja miła teraz to ja pragnę zemsty. - Powiedziałam a dziewczyny chyba myślą, że żartuje. Ale ja mówię prawdę ta głupia baba nienawidzi mnie od początku. Rozumiem, że mogła mnie znienawidzić kiedy stałam się dla niej wredna. Chociaż nie ja nie byłam dla niej wredna ja się tylko broniłam wredna zrobiłam się teraz. A w tej oto chwili musimy wymyślić coś żeby się na niej zemścić
Oczami Jeroma 
Wczoraj z chłopakami za dużo wypiliśmy i imprezie i tak jakoś nie, żeby celowo ale ukradliśmy naszej sąsiadce pięć kur i dziesięć kotów. No nie wiem jak to się stało samo jakoś tak wyszło. A tak poza tym to powinna nam dziękować, gdyż każdy facet który się z nią umawiał i wreszcie przyszedł do niej do domu to z nią zrywał. Dlaczego? Bo ta stara wiedźma ma dwanaście kotów. Zresztą powinna nam dziękować, że zostawiliśmy jej te dwa. I jak myślicie komu się najbardziej oberwało? Oczywiście, że mnie!
-Wiedziałam, że z ciebie nic nie wyrośnie. Jednak wychowanie od małego ma duże znaczeni a te 10 lat z twoim ojcem dobrze ci nie zrobiło! - Krzyczy na mnie. Super jak ma się ojca we więzieniu to każdy myśli, że ja też jestem już przestępcą. 
-Ma pani rację od najmłodszych lat wyrywałem skrzydła motylą i zatruwałem wodę. Wielkie szczęście, że ojciec został zamknięty zanim nauczył mnie gwałcić i kraść. - Powiedziałem nieźle wkurzony 
-Jerome. - Syknął Drew
-No co to moja wina, ta wredna baba osądza mnie wcale mnie nie znając? - Zapytałem.
-Ona ma ze 100 lat więc się jej nie dziw. Jest stara i ocenia ludzi jak oceniali bardzo dawno. Nie przejmuj się my wiemy, że nie jesteś taki jak twój ojciec i każdy kto cię zna też. - Powiedział Maks.
-Dzięki wam. A teraz lepiej oddajmy jej te głupie koty i kury. - Powiedziałem.
---------------------------------------------------------------------------------Siema. I jak podoba się rozdział. Mnie osobiście zadowala wiem, że dupy nie urywa i mogłoby być lepiej i staram się żeby każdy rozdział był coraz lepszy i mam nadzieje że udaje mi się pisać coraz lepsze rozdziały. Wiem, że nie są często dodawane i nie są długie, ale naprawdę teraz mam bardzo dużo nauki i muszę poprawić geografie ( czy tylko ja nienawidzę tego przedmiotu czy może ktoś z was tak samo jak ja go nie znosi) może uda mi się coś napisać w tygodniu ale nie obiecuje. Za to obiecuje, że w następnym będzie bardzo dużo Rossa i Laury. Jak myślicie jaką zemstę wymyśli Lena czy jednak wydaje się wam, że sobie odpuści. Bardzo przepraszam was za błędy, ale naprawdę nie ma siły sprawdzać i mam nadzieje chociaż trochę spodoba wam się rozdział.
Do napisania :)
A tu gify:
                      

             

               
                         

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 14

Bardzo proszę żebyście przeczytali notkę pod rozdziałem. Bardzo ważna!!!!!!!!!



               
         ,,Jeśli kochasz dwie osoby naraz i nie możesz zdecydować, 
    którą wybrać, wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tę 
   pierwszą, nikt inny by się nie pojawił.''


Oczami narratora
-Przyznaj podobało ci się na boksie. - Zagadał Drew.
-Przyznaje miałeś rację, to naprawdę świetna zabawa. - Przyznała rację Van.
-To gdzie teraz chcesz iść? - Zapytał chłopak.
-Nie wiem jak ty, ale ja mam zamiar iść do domu i położyć się spać. No co jestem potwornie zmęczona. - Oznajmiła brunetka.
-No skoro tak to odprowadzę cię do domu i pójdę do chłopaków. - Oznajmił. - Może spotkamy się wieczorem. - Dodał.
-Bardzo chętnie, ale dziś jestem umówiona na babski wieczór z dziewczynami. - Uśmiechnęła się do chłopaka który zaraz to odwzajemnił.
-To znaczy że spotkamy się dopiero jutro. Jak ja wytrzymam tą rozłąkę. - Powiedział chłopak a dziewczyna zachichotała.
-Cóż będziesz musiał, to jakoś przetrwać. - Odrzekła dziewczyna.
-Nie jestem pewny czy tam radę, a na dodatek jesteśmy już przed twoim domem. - Zagadnął chłopak.
-Nie marudź spotkamy się jutro. Pa. - Powiedziała i poszła do swojego domu. Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami chłopak udał się do siebie.

-Rossss powiesz mi wreszcie gdzie idziemy. - Marudziła Laura.
-Nie marudź. A tak poza tym jesteśmy  na miejscu. - Uśmiechnął się słodko chłopak.
-Serio. Naprawdę nie mogłeś mi powiedzieć że idziemy na PLAŻE. - Wkurzyła się dziewczyna. 
-Oj nie marudź.  Idziemy serfować. - Zapytał chłopak.
-Nie ja idę się poopalać, ale ty możesz iść. - Powiedziała.
-Okej-Chłopak poszedł do wypożyczalni desek, a dziewczyna szukała miejsca do poopalania się.
Oczami Rydel
Ale nuuuuudy co by tu porobić. Lura wyszła gdzieś z Rossem, Vanessa dzwoniła i opowiadała że ten jej Drew zabrał ją na boks i teraz jest padnięta, a Rocky zabrał gdzieś Nicole, zastanawiam się kiedy mój braciszek znajdzie w sobie tyle odwagi i wyzna Nikki miłość. Czasu ma coraz mnie Lau mówiła mi że Jeromowi spodobała się różowo włosa, a ona wiecznie nie będzie czekać na Rockiego. Oczywiście ja  muszę siedzieć i kisnąć w domu z Rikiem i Ellem. Na szczęście o 20 robimy sobie babski wieczór i odreaguje. Mieszkanie z tym stadem małp nie jest takie łatwe.Na domiar złego rodzice wyjechali na miesiąc i zostałam sama z nimi. Rydel koniec użalania się musisz iść na zakupy. Och zapomniałam wspomnieć że robię zakupy co drugi dzień i kupuje tyle że normalnym ludziom starczy na cały tydzień albo na dłużej. Ale nie moim braciom to ledwie na dwa dni starcza.
Oczami Laury
Leże sobie spokojnie na moim ślicznym kocyku z myszką miki, słońce barwi moją skórę na brązową, słucham moje ulubione piosenki. I teraz każdy myśli żyć nie umierać, niestety mój blond włosy przyjaciel nie może tego zrozumieć i musi brać mnie na ręce i biec do tej zimnej wody.
-Ross puść mnie. - Krzyczę jak idiotka a on się tylko śmieje.I wiecie co puścił mnie tylko że ta wredna blond włosa małpa wrzuciła mnie do morza. Wiec ja podniosłam się z godnością i jak przystało na dojrzałą osobę pokazałam mu język i zaczęłam go chlapać nie wróć, to chyba jednak było dziecinne a nie dojrzałe, a z resztą nie ważne, ważne jest to że teraz toczymy wojnę. Jak myślicie kto wygrał wojnę. No ba że ja, ale tak właściwie to nie wiem kto w tej oto zacnej chwili idziemy coś zjeść.
-No to na co moja księżniczka ma ochotę. - Zapytał mój blondasek. Czy ja właśnie powiedziałam mój, no przecież to jest mój przyjaciel.
-W sumie nie jestem głodna. Jak nie masz nic przeciwko  to możemy iść na lody.- Rzekłam. 
-Jasne. Przecież powiedziałem ci żebyś wybrała.- Odpowiedział chłopak.
-O Lau dziś o 20 jest otwarcie nowej włoskiej restauracji może byśmy się wybrali? - Zapytał chłopak.
-Bardzo chętnie, ale jestem już umówiona z dziewczynami. - Oparłam.
-Szkoda. Jaki chcesz smak? - Zapytał.
-Poproszę owoce leśne. - Odpowiedziałam.
-A ja czekoladowe. - Dodał chłopak.
Oczami Rockiego
-Muszę ci przyznać że na początku bardzo się bałem, ale to jest naprawdę super zabawa. - Powiedziałem.
Nicola wpadła na pomysł żebyśmy popływali z rekinami. Na początku myślałem że od tej różowej farby mózg się jej roztopił. Naprawdę nie spodziewałem się że rekiny to takie fajnie zwierzaki. Szkoda że tylko te wytresowane.
-Mówiłam ci rekiny to naprawdę nie groźne zwierzęta. - Odparł.     
-Ale tylko te wytresowane. - Dodałem.
-Czy ja wiem nigdy nie miałam do czynienia z innym.- Powiedziała.
-To jest chyba jasne, bo gdyś miła byłyby duże szanse, że by cię zjadł. - Obydwoje wybuchliśmy śmiechem. 
-To co teraz robimy? - Zadała pytanie Nicola.
-Hmm.. Co powiesz żeby iść do parku. - Zaproponowałem. 
-Jasne. - Zgodziła się.
-Choć usiądziemy na fontannie. - Zaproponowałem. 
I poszliśmy usiąść. Zastanawiam się jak bardzo mi się oberwie jeśli wrzucę ją do wody. Cóż kto nie ryzykuje ten nic nie zyskuje i wrzuciłem ją do fontanny, ale z Nikki nie takie numery i skubana złapała mnie za rękę i obydwoje wpadliśmy do wody.
-Wyglądasz jak przemoczona małpa. - Zaśmiała się dziewczyna
20 wieczorem 
Oczami Van
-Dziewczyny choć cię już. Zaraz przyjdzie Delly. - Wołałam dziewczyny. No ja rozumiem że można się długo szykować, ale one miały tylko iść się w piżamy ubrać.
Ja ubrałam moją ulubioną piżamkę:

Dziewczyny wreszcie raczyły ruszyć swoje szanowne cztery litery i zejść do mnie
Lau miała taką piżamkę:

-Laura wiesz jak dziewczyna jest zakochana to ubiera się w ulubiony kolor chłopaka?. - Zapytała Nikki
-No. - Odpowiedziała nie rozumiejąc Lau ja z resztą też nie rozumiem do czego ona zmierza
-A wiesz, że twoja piżama jest żółta, a żółty to ulubiony kolor Rossa. - To ona do tego zmierzała
-Oj daj mi już spokój. - Obraziła się Lau i poszła do kuchni po przekąski.
-Mam przeczucie że oni będą razem. - Pomyślała na głos różowa. 
Nikki miała na sobie taką piżamkę:

-No przecież wież, że uwielbiam myszkę minnie. - Powiedziała i poszła pomóc Laurze 
O dzwonek do drzwi czyli Rydel przyszła. Pobiegłam otworzyć i nie myliłam się w drzwiach stała Dell przebrana już w taką oto piżamkę:


-------------------------------------------------------------------------------
Wiem nawaliłam nie było rozdziału, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że coś psuje mi się w Bloggerze najpierw nie chciał mi się włączyć a dziś gdy nareszcie mi się włączył dwa razy usunął mi się rozdział który pisałam dlatego jest krótki. Teraz jest trochę więcej wolnego to mam nadzieje, że będzie mi dobra działał i będę mogła napisać rozdział.I jeszcze zauważyłam że coraz mniej z was komentuje nie wiem co jest tego przyczyną ale proszę komentujecie krytyka mile widziana. Wiem że piszę jakoś super i dużo muszę jeszcze poprawić więc piszcie co muszę poprawić.
Do napisania